Ten serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt wg ustawień przeglądarki więcej informacji

plakaty, plakaty na dykcie, ulotki, plakaty wyborczeInternet, czy tylko?

Nie jest tajemnicą dla nikogo, że życie właściwie już teraz dzieli się na online i offline. To ile czasu spędzamy w wirtualnej rzeczywistości przyprawia o ból głowy. Każdego roku przybywa internautów i użytkowników mediów społecznościowych, rośnie sprzedaż w sklepach internetowych, rozwija się przemysł rozrywkowy.

W 2017 roku 72% populacji w Polsce korzystało z internetu. Ruch na stronach internetowych generowały nasze desktopy – 45%, których udział zmalał w stosunku do poprzedniego roku o 20%, a aż 50% to ruch ze smartfonów – wzrost o 30% (dane wg raportu Digital in 2017: Global Overview). Dziś wszystko, tak naprawdę, można w sieci zrobić, ale czy na pewno?

Grupa docelowa kampanii – wyborcy

Planując działania reklamowe powinniśmy uwzględniać przede wszystkim grupę docelową. Są to adresaci przekazu i do nich należy dostosować zarówno treść jak i odpowiednią drogę dotarcia. W kampanii wyborczej będą to więc zarówno kanały on-line jak i off-line. Kandydaci nie powinni ograniczać się tylko do jednego, zwłaszcza jeżeli ze swoim programem chcą dotrzeć do szerokiej grupy i uzyskać jej poparcie.

Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na strukturę wyborców. Najbardziej onlinową grupą wśród nich są wciąż ludzie młodzi. To oni chętniej będą reagować na działania w internecie. Niespełna 50% młodzieży i niewiele więcej osób do 30 roku życia pójdzie na wybory (OBOP). Za to ponad 70 % osób w wieku powyżej 65 roku życia spełni swój obowiązek i zagłosuje w wyborach. Osoby starsze rzadko korzystają zarówno z komputerów jak i smartfonów w takim zakresie, który pozwalałby na dotarcie do nich z ofertą właśnie tą drogą.

Kolejnym argumentem jest tu też miejsce zamieszkania. Są regiony w Polsce i wcale nie jest ich mało, gdzie o zasięg trudno, dostęp do sieci jest ograniczony ze względu na infrastrukturę, a dostęp do użytkowników jest utrudniony także przez ich przyzwyczajenia. Inaczej żyją ludzie w dużych miastach, a inaczej w małych, albo na wsiach oddalonych od metropolii. Każdy okręg wyborczy ma swoją specyfikę i do struktury grupy wyborczej należy dostosować nie tylko treść kampanii wyborczej, ale również drogi przekazu.

Osobiste doświadczenie

Jest jeszcze jeden czynnik, który ma duży wpływ na podjęcie decyzji przez wyborcę – osobiste doświadczenie. Nic tak mocno nie oddziałuje, jak kontakt face to face. Spotkanie z grupą osób, wyjście na ulicę lub odwiedzanie wyborców w ich miejscach zamieszkania. Rozmowa z nimi, wręczenie ulotki z programem, gadżetu z wizerunkiem kandydata, który będzie to spotkanie przypominał. Uściski dłoni, upominki i pozytywne gesty, to emocje, które wzmacniane darmowymi gadżetami zostają zapamiętane na dłużej.

Tak już w naszej kulturze wyborcy są przyzwyczajeni, że kandydaci starają się, zabiegają o ich względy. Nie tylko obietnicami, ale stosunkiem do ich osoby i czymś, co mogą dostać tu i teraz. Oklejony autobus wożący kandydatów w najdalsze rejony, spektakularne konwencje i spotkania z wyborcami to już codzienność wyborów także w Polsce. Warto zadbać o oprawę wydarzeń i nie zostawiać nikogo z pustymi rękoma. Zwłaszcza, że jest to okazja, by zostawić po sobie coś, co wyborca może zanieść do domu, choćby najmniejszy gift, który oprócz pozytywnego wrażenia pozwala przypomnieć obdarowanemu, od kogo go otrzymał,  mimo upływu czasu.

Szerokie działanie

Spotkanie osobiste oczywiście dobrze jest wspierać on-linowo przypominając o działaniach, wydarzeniach czy punktach programu, lub outdoorowo poprzez plakaty, bilbordy utrwalające wizerunek, przypominające nie tylko o wyborach, ale też choćby o numerze listy i samym kandydacie.

Internet sprzyja szybkiemu kontaktowi z dużą grupą odbiorców, umożliwia natychmiastową reakcję „tu i teraz”, pomaga rozprzestrzeniać w krótkim czasie pożądane (ale uwaga – także niechciane) treści. Nie zastąpi jednak kontaktu face to face, który akurat w kontekście wyborów samorządowych bywa konieczny, a na pewno jest pożądany.